Stary Młynek

Szczerze polecamy to miejsce. Smaczne jedzenie (fajne sezonowe propozycje), duże porcje, czas oczekiwania na dania krótszy niż w innych restauracjach w których próbowaliśmy jedzenia w Poznaniu, do tego fajny klimat miejsca ( wybraliśmy stolik na dole) i przemiła obsługa. Ceny nie wygórowane. Raz jeszcze polecamy

Byłem pierwszy raz i miło się zaskoczyłem. Placki ziemniaczane bardzo dobrze wysmażone, gulasz smaczny, lemoniada również dobrze przygotowana. Szagowki z kurczakiem również bardzo dobre. Jadłem w ogródku pod parasolem w słoneczny dzień. Mimo rezerwacji nie było problemu ze znalezieniem miejsca. Jedyny minus, to jedna wspólna toaleta i czekanie w kolejce. Jeszcze tu wrócę.

Przystawki super , kalmary idealne, nie były gumowe, burata z grzankami pięknie podana, smakowo super. Napar malinowy i biała herbata też na plus. Jeżeli chodzi o dania główne to łosoś smaczny ale przesmażony plus nazwanie tego dania jako łosoś na szpinaku, kiedy mamy go 3 listki (na zdjęciu 2 bo jeden zjadłem) jest żartem. Frytki i sałatka dobre. Placek po węgiersku dobry, lekko za słony. Obsługa bardzo miła. Podsumowując całe wyjście na plus, myślę że wrócimy.

Bardzo sympatyczne i klimatyczne miejsce, zdecydowanie polecam na śniadanie albo rozgrzewający napój. Porcje spore, podane estetycznie, a co najważniejsze smacznie. Obsługa bardzo miła, polecam.

Bardzo miła i pomocna obsługa.nTym razem była kawa, grzaniec i ciasto ale następnym razem spróbujemy innych potraw.

Dobre ciasto i kawa. Miła obsługa. Ciut drogo.

Bistro że swojskim jedzeniem przy Starym Rynku w Poznaniu.nnZajrzałyśmy tam z koleżanką w Nowy Rok, w poszukiwaniu otwartego miejsca by wypić kawę i zjeść coś do kawy. Na początku nie byłam przekonana wiejskim wystrojem (obawiałam się średniej kuchni, nastawionej na jednorazowych turystów), ale przyznaję że się pomyliłam.nnCo prawda wleciałyśmy na słodkie, a w menu są też dania obiadowe (może kiedyś uda mi się je spróbować). Plus była też karta sezonowa, z której wzięłam rzadko przeze mnie widywany grzany cydr z malinami. Koleżanka wzięła latte i jabłka z wiśniami zapiekane pod kruszonką (podawane z kulką lodów), a ja kawałek tortu Dacquoise. Ten ostatni zaskoczył mnie dodatkiem kawy w masie, którą był przełożony, bo do tej pory znałam go w wersji z kremem z dodatkiem kajmaku, ale po sprawdzeniu w internecie, wygląda na to że wersję są różne (oczywiście). Całość była jednak smaczna i szybko zniknęła.nnCo do wnętrza, to składa się ono z wąskiej sali na parterze (gdzie jest również kuchnia i kasa), sali w piwnicy (minus - brak zasięgu) i z tego co się orientuję - letniego ogródka (zamkniętego obecnie z powodu sezonu zimowego).

Byłem miło zaskoczony przekraczając progi lokalu. Na wejściu zostaliśmy pokierowani do stolika. Mimo całkiem sporego ruchu na zamówienie nie trzeba było długo czekać. Obsługą naszego stolika zajęły się dwie bardzo uprzejme młode panie, a z wyborami pomogła nam przemiła kelnerka w czarnych włosach. Wszystko smakowało, a klimat odpowiadał naszym preferencjom. Polecam z całego serca!!

Szukałyśmy miejsca z przyjaciółką podczas deszczowego wieczoru i trafiłyśmy właśnie tutaj. Miejscówka z klimatem! Co prawda, nie miałyśmy ochoty na większe dania, ale skusiłyśmy się na zupę, deser oraz napój. Ja jako wegetarianka wybrałam zupę krem z pomidorów, sernik z gorącymi wiśniami i czekoladą oraz koktajl bezalkoholowy - gruszkowy. Za całość zapłaciłam 72 zł. Każda pozycja w cenie 24 zł. Krem dobry, aczkolwiek mógłby być bardziej gęsty. Osobą towarzyszącą wybrała: żurek, kieliszek wina oraz na deser banany w czekoladzie z bitą śmietaną. Również jej smakowało. Obsługa miła, natomiast zostałyśmy wyproszone, gdyż już zamykano. Ogólnie smacznie, ale warto byłoby zadbać o lepszą czystość. Dodatkowy plusik za ładną zastawę! :)

Miejsce jest bardzo ciche i klimatyczne. Restauracja ma oryginalny wystrój a fontanna w ogródku robi nastrój.nJedzenie jest bardzo smaczne a obsługa przemiła ceny nie są wygórowane a sezonowy cydr był idealnym dopełnieniem dania głównego