Mai Pen Raj

Powiem tak - takie dobre 3+. Mam wrażenie, że kiedyś było lepiej. Można fajnie zjeść ale fajerwerków nie ma. Zamówiliśmy łącznie 6 dań i różne napoje. Pad thai był tak kwaśny, że trudno było dotrwać do końca tego dania, burger za to był super (ten Orange). Yerba kwaśna na maxa, lemoniada podobnie ale jej wybaczamy w końcu to lemoniada. Sajgonki były mega spoko. Spory wybór drinków, są też lane piwa to na plus. Desery wyglądały fajnie ale nie próbowaliśmy. Co do klimatu to ma swój urok, fajne wnętrze, niekonwencjonalne. Tylko ta toaleta, dla nas na duży minus - po pierwsze bez normalnego światła, tylko mrugająca dioda na różne kolory jak w dyskotece, nie wiem jak ludzie z dzieckiem tam sobie poradzą bo za dużo nie widać, do tego jest tam masakrycznie zimno. Obsługa początkowo wszystko super, kwestia domawiania była gorsza bo musieliśmy się przypominać. No takie 3+ imo, są rzeczy do poprawy.

Flinston ze względu na niedawną wizytę u dentysty był zmuszony do zamówienia pho. Według niego wywar i dodatki były smaczne, ale makaron miał dziwny smak. Ja i teściówka byłyśmy zaintrygowane taką opinią, więc też spróbowałyśmy makaronu. Według nas wszystko było z nim ok i był smaczny. Flinston zamówił również sok pomarańczowy i kakao. Kakao niestety go rozczarowało, ponieważ spodziewał się że będzie ono miało 'posmak Azji'. Natomiast smakowało zupełnie normalnie. Szwagier i teściówka zachowawczo wybrali pad thai. Oboje byli bardzo zadowoleni z dania. Teściówka wzięła sobie jeszcze mrożoną kawę, w której się rozsmakowała od pierwszego łyka. Szwagierka postawiła na khao pad. Też zjadła ze smakiem swoją porcjęn, ale jedyne co by zmieniła to mniejsza ilość nerkowców. Ja ze względu na wysokie temperatury miałam ochotę na coś lekkiego i znalazłam to w wersji azjatyckiej 'letnio ciepłej półsałatki' z boczniakami. To była smakowa petarda! Do tego dorzuciłam trochę marynowanego czosnku i chili. Bun Bo Nam Bo mogłabym jeść przez całe lato! Do picia wzięłam lemoniadę rooibose i to również była dobra decyzja ponieważ skończyło się na dwóch szklankach.

Wrażenie brudu, przypadkowości, braku higieny, kiepskie smaki i wystrój. W kuchni bajzel. Papier toaletowy zamiast serwetek, udon black pepper z wołowiną był całkiem smaczny, ale Ilość mięsa w daniach - znikoma. Mój pad thai za to wrócił w całości do kuchni.

Przepyszna tajska kuchnia, która wygląda tak, że na sam widok oczy głodnieją. Niestety brzuchy też, bo czekaliśmy na jedzonko ponad godzinę. Przyjdziemy jeszcze nieraz, ale może już z pełnymi brzuchami, tak na wszelki Wystrój trochę losowy, w toalecie motor, na suficie szyldy i cyferki (o co chodzi?). Z szopiej perspektywy niektóre szopy powiedziałyby, że warto tyle zaczekać

Kolejny pyszny lokal w samym centrum Poznania.nMiejsce mega klimatyczne, lekko odświeżone po kultowej juz LaRuinie.nObsługa bardzo miła wita od wejścia. Zróżnicowane stoły i ciekawie zaaranżowane miejsca.nZamówione Dania dostaliśmy błyskawicznie i hojnie nalana lampkę wina.nZamówiłem też mango lassi, o którym się obsłudze zapomniało no ale zdąża się. Po przypomnieniu dostałem je natychmiast.nWszystko mega smaczne i aromatyczne.

Jedzenie było dobre. Czy wyjątkowe? Nie. Naprawdę jeśli chodzi o Azję i Poznań to są lepsze knajpy. Obsługa natomiast miała własną imprezę towarzyską i słabo interesowała się tym, że zjedliśmy i od 30 min chcemy wyjść.

Uwielbiam Mai Pen Raj i Gotuyam local. Najlepsze knajpy z Azjatycką kuchnią dokładnie takich smaków doświadczyłam podróżując po Tajlandii i Indonezji. Wspaniałość ❤️ Mai Pen Raj to Azja z dodatkiem zachodu, czyli super obsługą, ciekawym wystrojem i pysznymi drinkami oraz deserami . Lokal jest bardzo duży, dzięki czemu udało nam się zorganizować urodzinowe wyjście dla rodziny. Przychodzimy z chłopakiem tam regularnie, bo restauracja jest na prawdę wyjątkowa.nNajbardziej polecam Gai Pad Med i zupę Tom Kha ❤️

Jedzenie przepyszne, bardzo dobrze przyprawione i syte. Jedynie burger mógłby być większy. Klimat knajpy dość ciekawy, przeszkadzał mi jedynie zapach (przypominający palące się kadzidła), ale nie wpływa to na moje ogólne odczucie, bo karta dań bardzo ciekawa i bardzo chętnie tu wrócę, aby spróbować innych propozycji.

Jedzenie przeciętne, cena zdecydowanie nieadekwatna do jakości. Pho, pad Thai, bahn mi - wszystko jadłem gdzie indziej smaczniej i taniej. Muzyka za głośna, ciężko się rozmawia. Obsługa również słaba - po 20 minutach czekania musieliśmy przypomnieć o zamówionej herbacie - zero przeprosin. Na jedzenie też trzeba było czekać długo(nawet kelner podszedł zapytać „państwo już chyba długo czekają, prawda?” XD), a Pad Thai zaserwowany bez limonki. Radzę unikać tego miejsca. Jedyna pozytywna rzecz w tej wizycie to brak zatrucia pokarmowego.

Całkiem przyjemne miejsce z azjatyckim jedzeniem w centrum Poznania. W lokalu po dawnym La Ruina i Raj. Przestronny lokal, dużo stolików, szybka obsługa. Zamówiłam curry z kurczakiem, ku mojemu pozytywnymu zaskoczeniu wspominając o alergii na soję, przygotowano moją porcję z sosem rybnym. Spory wybór win i drinków, oraz pozycji bezalkoholowych.