MAGAZYN Food Concept

Byłam tam jako ślubna fotografka i odkryłam ten ukryty skarb w samym sercu miasta!nnTo miejsce idealne dla tych, którzy marzą o kameralnym, przytulnym i swobodnym ślubie na świeżym powietrzu. Przestrzeń do tańca jest tu wystarczająca, a na zewnątrz czekają urokliwe miejsca na chillout. Myślę, że to będzie również dobre miejsce na jakąś imprezę rodzinną, bo ma super lokalizację :)

Ciężko w Poznaniu znaleźć równie cudowne, urokliwe i świetne miejsce. Staramy się tutaj bywać jak najczęściej i za każdym razem jesteśmy w szoku, jak wyjątkowe to jest miejsce. Zdecydowanie najlepsza kuchnia w całym Poznaniu, zawsze uśmiechnięta obsługa z ogromem porad i ciekawych koncepcji. Klimat, wystrój, ciepło kominka - ciężko to opisać słowami. Miejsce, które powinno być numerem jeden w przewodnikach Michelina. Uwielbiamy!

Tydzień temu razem z moim mężem wybraliśmy to miejsce na imprezę weselna w stylu meksykańskim. To był strzał w dziesiątkę. Bardzo pomocny właściciel, który dostosował menu pod temat imprezy. Dodatkowo pracownicy lokali przygotowali miejsce, tak jak sobie wyobrażaliśmy jak to mógłby to wyglądać. Obsługa podczas imprezy fenomenalna, goście do dzisiaj wspominają obsługę, a zwłaszcza jedną panią (przepraszam zapomniałam imienia).nJedzenie przepyszne i dużej ilości.nDziękujemy za wspaniały wieczór!

Ciekawie przyrządzone bardzo dobre jedzenie. Przyjemnie urządzone. Miła obsługa. Polecam.

W skrócie - bardzo nam się podobało. Zarówno samo jedzenie, wystrój wnętrza jak i obsługa stoją tu na wysokim poziomie. Sama formuła dzielenia się jedzeniem, którą ten lokal promuje, jest mi także bardzo bliska, a wręcz ulubiona.nnPróbowaliśmy kilku przystawek (oliwki, marchewki i pimento padron) oraz antrykot i gnocchi. Wszystko było bardzo smaczne, czasem zaskakująco doprawione ale zawsze przygotowane w punkt. Udało się nawet usmażyć antrykot medium rare, mimo, że był to malutki kawałek (o taki prosiłem). Pozytywnie zaskoczyły nas także gnocchi z chorizo, bo były mięciutkie i lekko ciągnące, i miały tego pikantnego 'pazura' z kiełbaski. Na oddzielne wyróżnienie zasługuje też pieczywo, bo jest pyszne, świeżutkie i doskonale komponuje się z oliwą. Wino, tu na pewno każdy znajdzie coś dla siebie, bo wybór jest duży a obsługa kompetentna. Muszę jednak pochwalić wino domu, które często traktowane jest po macoszemu, jednak tu było naprawdę dobrej jakości.nnMiejsce naprawdę warte polecenia. Myślę, że będzie tu jeszcze przytulniej kiedy rozpali się kominek. Chętnie to sprawdzimy!

Foodsharing - coś, z czym spotkałem się po raz pierwszy i jestem mega pozytywnie zaskoczony! W efekcie zjadłem po trochu z całej karty i byłem najedzony - nie 'obżarty'. Obsługa bardzo w porządku, kucharz spisał się bardzo (niebo w gębie!!!)! Na pewno tam będę wracać - oby jak najczęściej! Polecam! Najlepiej iść w kilka osób - im więcej osób, tym większa różnorodność dań.

Bardzo fajne miejsce, dobre wino i przekąski. Szkoda ze nie można zostawiać napiwek na kartę, bo nie mieliśmy gotówki, a obsługa była bardzo miła i pomocna.

Foodsharing -cała magia w dzieleniu się jedzeniem!!! Coś, z czym spotkałam się po raz pierwszy.Genialnie...zamawiasz kilka dań,wszystko ląduje na środku stołu i każdy nakłada sobie to na co ma ochote.Kelnerka,uśmiechnięta p.Julia,bardzo skrupulatnie wtajemnicza nas w tą niesamowitą podróż!nWszystko cudownie pyszne,smaki wyważone i zaskakujące. Osobiście polecam krewetki i marchewkę no i rewelacyjną zupę dyniową. Mąż z kolei zachwycał się polikami wołowymi.No i do tego genialnie dobrane wino...nNa pewno jeszcze tu wrócimy by znów poczuć 'niebo w gębie'.nPozdrawiamy i dziękujemy za wspaniałą podróż kulinarną :))

Miejsce bardzo ładne i w fajnej lokalizacji, obok parku Wodziczki. Jednak... to chyba tyle. Jedzenie jest po prostu ok, bez szału. W dodatku moim zdaniem za drogo jak do tych porcji. Poszedłem z polecenia znajomej, ale okazało się, że zmieniło się menu oraz cały 'koncept'. Obecnie miejsce raczej na drinka i do tego 'coś na ząb' niż na obiad. Karta dań nastawiona na dzielenie się tym, co podane na półmiskach. Obsługa też nie do końca mnie urzekła.

Całe lata mijałam po drodze Magazyn z myślą, że kiedyś muszę tu w końcu przyjść.nnI w końcu się udało. Jeszcze letnie niedzielne południe, niby restauracja otwarta od 1,5 godziny, a dopiero trwa odkurzanie i sprzątanie no ale nic... Siadam sobie w ogródku.nnPrzychodzi kelner próbując wytłumaczyć ideę działania restauracji ale robi to tak nieudolnie, że do dziś jej nie rozumiem. Może ten food sharing ma sens kiedy przychodzi się grupą? Ja byłam sama i kompletnie nie wiedziałam jak to działa. Zresztą chyba nie tylko ja, bo podczas mojej wizyty było kilka takich sytuacji, że goście przyszli i słysząc o idei restauracji oraz przeglądając menu po prostu wychodzili bez zamawiania czegokolwiek. Dziś żałuję, że nie zrobiłam tego samego ;)nnMenu jest bardzo krótkie, idea niezrozumiała więc zamawiam po prostu sałatę z kaczką. I dostaję miskę sałaty z kawałkami kaczki. Po zjedzeniu połowy przychodzi kelner i przynosi pieczywo do sałatki. Timing słaby ale cóż... gdyby nie ten świeżo wypieczony chlebek to byłaby jedna gwiazdka, a tak są dwie ;)